(Po n-tym kieliszku wina wątpliwej jakości spłynęło na nie niepowstrzymane umiłowanie mądrości)
Nasze pokolenie podchodzi do urządzeń elektronicznych z troską i empatią, czego brakuje pokoleniu naszych rodziców i dziadków. Traktujemy telefony komórkowe jak przedłużenie ręki, a określenie Personal Computer (PC) nabiera na znaczeniu, bo ten komputer naprawdę staje się bliski osobie właściciela..
Nonsens, ja tego nie czuję.
Ile razy serce mocniej zabije, kiedy smartfon upuszczony z łoskotem upada na twardą posadzkę, jak bardzo krwawi na widok zarysowanej szyby? Złość, która rozsadza nas kiedy zawieruszy się gdzieś w torebce i przerażająca perspektywa jego utraty...
Najwyżej przez wizję kosztów, nikt nie lubi psuć, a tym bardziej tracić tego, co cenne i użyteczne.
Jednak, prawdopodobnie wraz z kosztami idzie przywiązanie. Nasi rodzice potocznie zwą to uzależnieniem na przykład od telefonu. Tylko, że uzależnieni nie jesteśmy od telefonu, ale raczej od funkcji jaką pełni w naszym życiu….
Mhm, weź mi polej.
Jasne. Przy pomocy takiego urządzenia zyskujemy cały wachlarz możliwości, od komunikowania się z bliskimi i znajomymi, przez bezustanny przepływowi informacji o świecie, aż po rozwój kompetencji takich jak pamięć czy spostrzegawczość. W sumie takie działania pomagają funkcjonować nam we współczesnym społeczeństwie, dzięki temu sprostujemy jego oczekiwaniom z większą łatwością niż np. przez telefon stacjonarny i lokalną kafejkę internetową. W skrócie telefon komórkowy staje się kolejnym organem poszerzającym nasze możliwości poznawcze. Każdy posmutniałby widząc jak choruje jego ręka, czując, że znacznie traci słuch i wzrok. A jako, że my dostęp do naszego nowego organu dostaliśmy w wieku dojrzewania, to nic dziwnego, że poziom zżycia znacznie różni się od tego naszych rodziców. Pozwólmy im tego nie rozumieć.
(Jedna ze stron dyskusji odchodzi, lecz ona toczy się dalej)
Taka relacja obfituje też w różne inne skutki. Ilekroć zmieniacie telefon to następuje proces przystosowywania się, zmiana nawyków, może zmiana nastawienia. To jak przeszczep. Nie dziwią też odwieczne konflikty zwolenników Samsunga i Apple’a, których podstawą nie byłoby nic innego jak swoisty rasizm lub tolerancja na podstawie biologicznych różnić. III wojna światowa nie rozegra się między Wschodem i Zachodem, ani Bliskim Wschodem i resztą świata, ale nagle ludzkość stanie w obliczu konfliktu dwóch korporacji. Najpierw pozbędą się całej konkurencji, skończy się Huwaiwei, Motorolla, LG, Nokia… To będzie prawdziwa rzeź szklanych ekranów. Najgorsze nadejdzie potem.. przegryzione ładowarki, zawirusowane oprogramowania, palone karty sim i podpalane obudowy. Koktajle Jobbsa wszędzie. No właśnie, koktajle.. Hmm.
(Kurtyna milczenia opada. Gdzieś w tle słychać jedynie ciche siorbanie.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz